wtorek, 25 czerwca 2019

Wiycie jako było keś...


Ludzie ciynżko robiyli na polu abo na grubach i we fabrykach. Pod wieczor radzi spotykali sie, śpiywali pieśniczki, łopowiadali bery i bojki, a dziecka słochały i poradziyły dużo z tego spamiyntać. Taki łebek pośród tych pieśniczek żoł, rosnoł, a jak sie zestarzoł, to som siodoł na ryczce wele pieca i łopowiadoł swoim dzieckom, co usłyszoł od łojcow i som przeżoł.

Czasy sie zmiyniyły, żyje sie coroz warcij. Nie we wszystkich chałupach miyszkajom starki i starziki, kere mogom wnukom opowiadać o tradycjach, śpiywać stare pieśniczki i bojać o utopkach, heksach i bebokach. Dziecka po lekcjach już nie pasom gynsi ani kozow, yno we swoich izbach tyczom przed komputerami abo bez telefon słochajom muzyki. Nikere chodzom do świytlic, a tam sie dziejom roztomańte ciekawe rzeczy. Na jesiyń łońskigo roku paniczki z Uniwersytetu Trzecigo Wieku pryndzy urodzone zaczły se spominać pieśniczki, melodyje i roztomańte graczki, kere radowały ich, jak były dziołszkami. Umyśly se, że pójdom do wodzisławskich świytlic i pokożom dziecim, jak sie keś śpiywało, tańcowało i bawiyło. Ślonzoczki uczyły dzieci tańcować Trojoka i pieśniczek o dziyweczce, co szła do laseczka, Karliku, Formonie,o Karolince, co szła do Gogolina. Te paniczki z UTW, kere tukyj przijechały za młodu z roztomańtych stron Polski ,uczyły zabaw i pieśniczek, kere downij były kożdymu znane: „Płynie Wisła płynie”, „Mam chusteczkę haftowaną”, „gdzie żeś to bywał czarny baranie” i inakszych. Dzieckom sie fest podobało, choć nikere słowa trzabyło im przetłumaczyć.

Profity z tego były dwojaki: dziecka poznały trocha inszego świata, sprzed czasow telewizorow i komputerow, a babcie podzielyły sie swoimi wspomniyniami, przeżyciami i nauczyły dziecka roztomańtych rzeczy, kerych sie nie uczy we szkole.

Uciecha mieli wszyscy, choć nikedy młodzi i starsi godajom inakszym jynzykiym. Muzyka, tańcowani i pieśniczki dycko niesom radość i bez toż wszyscy poradzili sie dogodać i zatańcowali do kupy Trojoka. Inksi cykali zdjyncia i zrobiyli z tego film. Momy nadzieja, że tradycje i dobre zwyczaje łojcow sie nie stracom.

Powyższy tekst napisała Ewelina Sokół-Galwas zdobywczyni tytułu „Ślązaczka Roku 2013”.
Tłumaczenie tekstu:


Wiecie, jak to było dawniej. ludzie ciężko pracowali na roli albo w kopalniach i fabrykach. Wieczorami z radością spotykali się, śpiewali piosenki, opowiadali różne historie i bajki, a dzieci słuchały i potrafiły z tego wiele zapamiętać. Taki malec pośród piosenek żył, wzrastał, a jak się zestarzał, to sam siadał na krzesełku przy piecu i opowiadał swoim dzieciom, co usłyszał od swoich przodków i sam przeżył.

Czasy się zmieniły, żyjemy coraz szybciej. Nie we wszystkich domach mieszkają babcie i dziadkowie, którzy mogą opowiadać wnukom o tradycjach, śpiewać stare pieśni, wspominać o utopcach, czarownicach i strachach. Dzieci po lekcjach nie pasą gęsi i kóz, tylko w swoich pokojach tkwią przed komputerami albo przez telefon słuchają muzyki. Niektóre chodzą do świetlic, w których się dzieją różne ciekawe rzeczy. Jesienią ubiegłego roku panie z Uniwersytetu Trzeciego Wieku wcześniej urodzone zaczęły wspominać pieśni, melodie i rozmaite zabawy, które cieszyły je jak były dziećmi. Wymyśliły, że pójdą do wodzisławskich świetlic, by pokazać dzieciom, jak się kiedyś śpiewało, tańczyło i bawiło. Ślązaczki uczyły dzieci tańczyć Trojaka i piosenek „Szła dzieweczka”, „Karliku”, Furmanie, Karolince, co szła do Gogolina. Inne panie, które za młodu przyjechały na Śląsk z różnych części Polski uczyły zabaw i piosenek dziecięcych, które dawniej były każdemu znane: Płynie Wisła płynie”, „Mam chusteczkę haftowaną”, „Gdzie żeś to bywał czarny baranie” i innych. Dzieciom się bardzo podobało, choć niektóre słowa trzeba było im tłumaczyć.

Zyski z tego były dla obu stron: dzieci poznały kawałek świata sprzed czasów telewizorów i komputerów, a babcie podzieliły się swoimi wspomnieniami, przeżyciami i nauczyły dzieci różnych rzeczy, których nie uczy się w szkole.

Radość mieli wszyscy, choć czasem młodzi i starsi mówią różnymi językami. Muzyka, taniec i piosenki zawsze niosą radość, dlatego wszyscy się rozumieli, zatańczyli razem ”Trojaka”, inni robili zdjęcia i kręcili filmy. Mamy nadzieję, że tradycje i dobre zwyczaje przodków nie zaginą.